Powstanie!
Mural odrodzony w 71. rocznicę warszawskiego zrywu 1944
W triumfującym duchu Polacy
w Nowym Jorku przywitali odnowiony powstańczy mural na ścianie Polskiego
Domu Narodowego na Greenpoincie. Przybyli tłumnie by razem pamiętać Powstanie
Warszawskie 1944 roku, które mural wyraziście utrwala poruszającą symboliką
i artystyczną wrażliwością, zarówno dla historycznie świadomego Polaka
jak i dla przypadkowego wnikliwego przechodnia.
W niedzielę 2 sierpnia o
godz. 14:00, pod upalnym niebem przy Polskim Domu Narodowym, w obecności
licznych mediów, rozpoczęła się uroczystość 71. rocznicy wybuchu Powstania
Warszawskiego. Kwadrans przed ceremonią niespodzianie rozgrzmiały harleyowskie
silniki, którymi motocykliści z klubu Unknown Bikers walnie zasygnalizowali
doniosłość uroczystości i swoimi Harleyami, zaparkowanymi w formacji jeden
przy drugim na Eckford Street, utworzyli niczym mur ochronny.
Pod trzema flagami galowo
wzniesionymi nad muralem, polską, amerykańską i Polski walczącej, wzniośle
o okazji wypowiadali się przedstawiciele rządu polskiego i amerykańskiego
oraz inni dostojni goście, których przywitał weteran bitwy pod Monte Cassino
i komendant Okręgu 2 SWAP Antoni Chrościelewski, dziękując wszystkim za
zaangażowaną obecność. Tuż przy warszawskiej syrence znajdującej się na
malowidle wartę honorową pełnili przedstawiciele SWAP. Harcerze i harcerki
w mundurkach oraz tancerze Polish-American Folk Company ubrani w ludowych
strojach dodawali odświętnej polskości.
Główny inicjator powstańczego
muralu, Grzegorz Fryc, prezes Pangea Alliance, który w zgrabny sposób przedstawiał
kolejnych mówców, podkreślił, że mural "uosabia najpiękniejsze ideały Polaków",
a "stygmatyzowany stał się teraz bardziej świętym".
Myśl, która dominowała w
wypowiedziach odnosiła się do powstańczej odwagi oraz imperatywu pamięci.
Konsul generalna Urszula Gacek mówiła o "gorzko-słodkim" wymiarze uroczystości,
bowiem zniszczenie muralu, nawet jeśli podyktowane przez zwykłą ignorancję,
pozostawiło ranę w polskim społeczeństwie. Podkreśliła jednak wielki powód
do radości, bowiem odrodzony mural stanowi przystań do głębszej refleksji
o powstańcach, którzy nie byli zdolni umierać za ojczynę na kolanach. Trzech
weteranów: Janinę Januszewską, Krystynę Krostek i Władysława Mazura, odznaczyła
za ich niezłomność, oraz szczególne słowa skierowała do wszystkich weteranów,
którzy przeżyli wojnę i tych, którzy piekła nie przeżyli.
O wadze Powstania Warszawskiego
z pasją mówiła kongresmenka Carolyn Maloney wyrażając radość, że przykładność
zwykłych ludzi walczących w powstaniu ma swoje miejsce w kolebce polskości
na Greenpoincie. "Przyjdźcie tu i pamiętajcie!" - nawoływała. Za mało znany
w świecie zryw niepodległościowy, który nie został wsparty przez inne nacje,
a szczególnie zaniechany przez Sowietów, zasługuje na powszechne poznanie,
z emfazą mówił poseł stanowy Joseph R. Lentol, dodając, że "w polskiej
krwi płynie wolność, niepodległość i demokracja".
Julian Kulski, syn prezydenta
Warszawy czasu okupacji, który uwieczniony został jako powstańczy nastolatek
na muralu, powiedział dobitnie: "Nie jestem bohaterem. Wolność należy ciężko
wypracować". Rita Cosby, amerykańska dziennikarka, autorka książki o swoim
ojcu polskim powstańcu "Cichy bohater", wyraziła dumę z bycia córką powstańca.
Juliana Kulskiego i swego ojca Ryszarda Kossobudzkiego, również uhonorowanego
na malowidle, nazwała braćmi. Przeczytała też specjalną winszującą wiadomość
od senatora Chucka Schumera. Dziennikarka podziękowała weteranom, członkom
SWAP a szczególnie panu Antoniemu Chrościelewskiemu za patriotyczne inicjatywy
na ziemi amerykańskiej.
Tomaczek Bednarek, piosenkarz
i producent, który wykonał hymn amerykański, w pięknym symbolicznym geście
przekazał flagi amerykańskie na ręce weteranów oraz polskiego pochodzenia
absolwenta akademii wojskowej w West Point podporucznika Szymona Marcinów.
Bednarek pochodzi z wojskowej rodziny, jego ojciec właśnie skończył służbę
w Iraku.
Nieobecny we własnej osobie
podczas ceremonii autor fresku Rafał Pisarczyk obchodził rocznicę w Warszawie,
ale obecny był duchem w Nowym Jorku przy odnowionym obrazie, jak napisał
w liście. Zbeszczeszczenie muralu pierwotnie wznieciło w nim złość, wyznał,
ale gdy pomyślał o powstańcach, wznieciła się w nim moc do pracy, by mural
powstał z ruiny. Zaiste powstał, nawet uświetniony o wyjaśniający zwięzły
opis historyczny oraz wymowne cytaty.
Historycznie ważny wydźwięk
uroczystości dało się silnie odczuć wśród publiczności. "Ten mural, jak
Warszawa podczas powstania, został zniszczony, żeby być odnowiony" -
mówiła pani Anna Kusiak, matka Pauliny Kusiak, wiceprezeski Pangea Alliance.
W Polsce obserwowała dzieje muralu w Internecie, a tej niedzieli mogła
uczestniczyć w drugiej odsłonie muralu podczas wizyty w USA. "Trzeba podziękować
pomysłodawcom" - mówiła, pełna podziwu.
Po uroczystości, w Domu
Narodowym, była okazja do swobodnych rozmów z Julianem Kulskim, który podpisywał
swoją książkę-pamiętnik "The Color of Courage" o jego przeżyciach w 9.
Kampanii Dywersji Bojowej "Żniwiarz". Kulski prezentował się wyśmienicie
w swojej powstańczej kurtce nastolatka, która miała 71 lat. Zapytany
co najczęściej do niego powraca z tamtego czasu, odpowiedział: "Koledzy,
którzy zginęli i nie mieli szansy dorosnąć." Natomiast na pytanie dotyczące
głosów krytyki powstania jako zrywu daremnego, Kulski skwitował "Nie może
tego mówić nikt, kto nie przeżył pięć lat okupacji!"
Krótkometrażowy dokument
pt. "Dziedzictwo Orła Białego" stworzony przez dr Juliana Kulskiego, który
obejrzało wiele osób, obecny jest w programach edukacyjnych amerykańskich
szkół. Julian Kulski pozytywnie wyrażał się o również wyświetlanym tego
popołudnia filmie fabularnym "Miasto 44". Jego zdaniem film wiarygodnie
ukazuje powstanie, walor i odwagę młodych ludzi. Sceną wyjątkowo druzgocącą
w filmie jest strzelanina na cmentarzu, kiedy młodzi ludzie tracą swoich
powstańczych braci, a pieśń wykonana przez Czesława Niemena "Dziwny jest
ten świat" jako muzyczne tło potęguje obłęd krwawej walki.
Słowa pieśni Niemena "człowiekiem
gardzi człowiek" miały smutny wydźwięk także w odniesieniu do ignoranckiego
i jakże obscenicznego aktu zniszczenia powstańczego muralu przez wandali
w listopadzie 2014 r. Kapitan Stefan Komar z 94. posterunku policji na
Greenpoincie określił ten akt "bezsensowną zabawą dorosłych ludzi", którzy,
jak podaje policjant, twierdzą, że nie byli świadomi jakie mural ma znaczenie.
Marek Chrościelewski, menedżer Polskiego Domu Narodowego i klubu "Warsaw",
który pracował z policją nad zidentyfikowaniem trzech wandali muralu, emanował
radością, że udało się przywrócić malowidłu jego pierwotną wspaniałość
i blask.
Tekst: Katarzyna Buczkowska
Zdjęcia: Katarzyna Buczkowska,
Teofil Lachowicz
Reportaż telewizyjny z tej
uroczystości można obejrzeć klikając na link:
https://www.youtube.com/watch?v=enT4A3878sw
KLIKNIJ
NA ZDJĘCIE, ABY UZYSKAĆ POWIĘKSZENIE
.
.
.
.
.
.
.
..
.
.
.
Powrót do archiwum
wydarzeń |